29 kwietnia 2014

Smocza siostra


Moja smocza bransoletka w końcu doczekała się siostry - groźnej śliwkowej bestii. :) Koraliki siedziały długo w ukryciu, nawet zawieruszyły się gdzieś na moment, a potem rach-ciach, dołączyły do nich złote końcówki z prostym zapięciem i powstała druga gadzina. Jest skromniejsza niż siostra, odrobinę krótsza, może trochu mniej strojna i błyszcząca, ale ani trochu nie traci na elegancji i dostojności. Złoto dodaje jej królewskiego majestatu.



Zamieszkała w kolorowej szkatułce w pokoju mojej siostry, często gości na jej nadgarstku. Chodzą razem na spacery, do szkoły.. I chociaż smoczyca czasem bywa drapieżna (jak to ze smokami bywa, taki już ich urok), to chyba się polubiły. :)



21 kwietnia 2014

Wielkanoc


Najbardziej lubię, gdy w kościele śpiewają "Victimae Paschali Laudes" (Sekwencję Wielkanocną), utwór przypisywany pewnemu XI-wiecznemu poecie z Burgundii. Różnie to bywa z moją wiarą, ale w tych słowach na prawdę czuć jakąś moc. Drugim takim niesamowitym utworem jest.. no właśnie i teraz nie wiem, jaki to ma tytuł. Charakterystyczna góralska melodia, słyszałam ją między innymi na Mszy w wakacje w kościele w Białce Tatrzańskiej.  



Serwetka idealnie spasowała do koszyczka. Tylko szkoda, że tak wiało w sobotę, musiałam pilnować, by mi jej nie porwało. Ciężko byłoby ją gonić po zaoranych polach. :))



Mazurek piekłam dopiero drugi raz w życiu. Chyba mi wyszedł, bo smakowo mniamciu. Tylko siostra się śmieje, że bazie wcale nie wyglądają jak bazie, chociaż pewnie sama nie zrobiłaby lepszych. :D Za to paschę (czekoladową) piekłam (i smakowałam) po raz pierwszy. Znajomi i rodzice dziwili się, cóż to jest za dziwny twór serowy, a to przecież tradycyjna wielkanocna potrawa pochodząca z Rosji, znana też w wielu domach w Polsce. Chodziła za mną od jakiegoś czasu, więc postanowiłam ją zrobić.
Mazurek zgłaszam do Szufladowego wyzwania na Wielkanocny przysmak, banerek obok. :)



W ogródku wiosna. Dużo roślinek zbiera się do kwitnienia, trawa się zieleni.. Już nawet kwitnące kasztany widziałam, znak, że zbliżają się matury. Dobrze, że ja już mam to za sobą. :)


Z mojej strony chciałam życzyć zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych, pełnych wiary, nadziei, miłości. Radosnego, wiosennego nastroju, serdecznych spotkań w gronie rodziny i przyjaciół oraz wesołego Alleluja!

4 kwietnia 2014

Pierwsza szydełkowa serwetka


Na wielu blogach pojawiły się już świąteczne klimaty, piękne kolorowe koralikowe jajka, kartki z życzeniami.. To może i na mnie pora, skoro już kwiecień mamy, a do Świąt Wielkiej Nocy dwa tygodnie z małym haczykiem? :)
Postanowiłam, że spróbuję swoich sił w szydełkowaniu. Skoro koralikowe bransoletki mi w miarę wychodzą, włóczkowe wdzianko na tablet się tworzy, to może.. może.. może zrobię sobie serwetkę na koszyczek ze Święconką? Może i do tej pory miałam bardzo dwie lewe ręce do szydełka, ale kto nie próbuje, ten nigdy się nie nauczy. :) Zakupiłam kordonek Aida 10 Anchora w kolorze jasnożółtym w moim ukochanym Kłębuszku na ul. Karmelickiej i zabrałam się do tworzenia. Co wyszło, to wyszło. Efekty mojej pierwszej w życiu pracy możecie podziwiać poniżej. :) Schemat znaleziony gdzieś w sieci, kiedyś go zapisałam na dysku i teraz nie jestem w stanie podać źródła, skąd go mam.



Tu zdjęcia z powstawania. Weekend, sobota, mleko z kawą w łaciatym kubku, słonko, ławka w ogródku i szydełko.. Czy czegoś więcej do szczęścia potrzeba?



A tak się prezentuje teraz. Próbowałam ją usztywnić wodą z cukrem, a potem naciągnąć szpilkami na styropianie, nawet się trzyma. Te falbanki z łańcuszków średnio wyszły, ale to jeszcze do wytrenowania. :D



Tak jeszcze na koniec.. wspomniany wcześniej włóczkowy pokrowiec na tablet, który skończę na dniach. Ja wiem, że to jest do zrobienia w jeden dzień, ale jak ktoś się uczy i robi oczko po oczku, słupek po słupku z prędkością ślimaka, to schodzi tak ze dwa miesiące... Ale przynajmniej będzie miał ładne wdzianko. :))