15 września 2013

Four-Way Florentine (cz. I)


Ostatnio, przez zupełny przypadek, natknęłam się na bloga dotyczącego polskiego needlepointa. Bardzo mnie to urzekło! :) Najprościej mówiąc chodzi o to, że ochotnicy haftują obrazek, ale tak na prawdę nie wiedzą, jak będzie on w ostatecznej wersji wyglądał. Haftuje się od stycznia do grudnia, co miesiąc ujawniany jest przez prowadzącą jeden fragment schematu. Gotowy obrazek to niespodzianka na koniec roku.
Jako, że mamy już wrzesień, jestem kilka miesięcy do tyłu - ale co tam. :) Da się nadrobić.



Miesiąc pierwszy - styczeń. Należało przygotować materiał i nici w trzech grupach kolorystycznych. Monocanvy wprawdzie nie mam, ale zwykły len też się nadał. Jako nici wykorzystałam mulinę Ariadnę. Inspiracją do wyboru kolorów (róże, fiolety i zielenie) okazał się prześliczny wrzos z ogródka - w końcu mamy wrzesień. :) Potrzebna jest jeszcze metaliczna nić, w wolnej chwili muszę skoczyć do pasmanterii, bo nic takiego nie mam w swoich zbiorach. 



Miesiąc drugi - luty. Gwiazda Florentine zielono-fioletowa. Chyba dlatego urzekł mnie tegoroczny wzór... :)



Ciąg dalszy nastąpi.


2 komentarze:

  1. dziękuję za udział w moim candy :)

    podziwiam Twą cierpliwość do krzyżyków :) też kiedyś próbowałam, ale to chyba nie moja bajka ;)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Kibicuję! ciekawe jaki efekt uzyskasz :)

    OdpowiedzUsuń