Moja smocza bransoletka w końcu doczekała się siostry - groźnej śliwkowej bestii. :) Koraliki siedziały długo w ukryciu, nawet zawieruszyły się gdzieś na moment, a potem rach-ciach, dołączyły do nich złote końcówki z prostym zapięciem i powstała druga gadzina. Jest skromniejsza niż siostra, odrobinę krótsza, może trochu mniej strojna i błyszcząca, ale ani trochu nie traci na elegancji i dostojności. Złoto dodaje jej królewskiego majestatu.
Na pierwszy rzut oka: dostojna, elegancka i faktycznie trochę groźna :)
OdpowiedzUsuń