15 czerwca 2015

Były sobie Kheops par Puca...


Zgłosiłam się kiedyś w Szufladzie do Wielkiego Testowania. Sklep Kadoro zasponsorował wszystkim uczestnikom po dwie paczuszki koralików Kheops par Puca - mnie przypadły w kolorze metalicznym srebrnym i matowym wyblakło-jasnoróżowym. Dziękuje bardzo! :)
Długo myślałam, co by tu z nim zrobić, aż wymyśliłam (zwłaszcza, że koniec Wielkiego Testowania zbliżał się wieeelkimi krokami, a mnie jakoś brakowało imponujących pomysłów). Bransoletkę, z dodatkiem mieniących się wszystkimi kolorami koralików Toho rozmiar 11 oraz dwudziurkowych SuperDuo na bazie schematu Agnieszki Paprzyckiej-Smolak, który udostępniony jest klientom Kadoro.
Bransoletka jeszcze tego samego dnia, w którym została zrobiona, rozpadła się. Jak na złość, pękła mi podwójna(!) nitka, którą była robiona i część koralików uciekła gdzieś na ziemię.. Nigdy wcześniej mnie nie zawiodła, a tu taki podwójny pech. Już nawet nie miałam siły tego naprawiać.


Raczej nie robi się postów o nieudanych dziełach. Nie pisałabym, gdyby nie, no właśnie.. Wielkie Testowanie. To chociaż napiszę kilka zdań o koralikach.
Z trójkątami Kheops par Puca pracuje się całkiem przyjemnie. Nie uciekają przed igłą, jak to często robią koraliki okrągłe. Rozmiar w sam raz - nie za duże i nie za małe. No i mają bardzo ładną gamę kolorystyczną (zwłaszcza metaliczne w odcieniu zachodzącego Słońca oraz marmurkowe Tweedy mi się podobają!). Z pewnością sprawdzą się w połączeniu w różnymi technikami. Na dwie paczki trafił mi się jeden koralik zdeformowany i 3 z nie do końca przebitymi dziurkami. Oceniam je na piątkę. ;)