7 lipca 2013

Truskawkowy zawrót głowy


Sezon na truskawki się niestety kończy, nad czym bardzo ubolewam.
Moja kochana sąsiadka, u której zawsze kupuję łubianki, miała mieć jeszcze odmianą lipcową, ale po tych cholernych deszczach w maju i czerwcu niewiele się ostało. Zamrażarka już pełna owoców, kilka dni temu miałam na obiad naleśniki z serkiem waniliowym i truskawkami, dziś był kompot z truskawek z agrestem, a jutro, by wykorzystać ostatnie rzuty, będę robić dżemy jagodowo-truskawkowe. Cud, miód, malina - jak to mówią! Znaczy: truskawki! :)



W ramach truskawkowej akcji postanowiłam wyhaftować małą podusię-igielnik. Żałuję tylko jednego - zamiast kupić mulinę DMC, według której opisany był schemat, skorzystałam z internetowego zamiennika, by nie wydawać za wiele na nowe motki. I, brzydko mówiąc, dupa zbita, bo kolory sporo odbiegają od zdjęć oryginału. Nie twierdzę, że mi się nie podoba - podoba mi się bardzo! Ale już drugi raz w życiu się przejechałam na takiej zamianie i dopiero teraz wyciągnęłam z tego wnioski. Nie warto oszczędzać na mulinie, a jeśli już, to zamieniać kolory z głową, a nie jak to przeliczą jakieś tam bajty. Ehh.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz